19 lipca 1870 roku wybuchła wojna francusko-pruska, która dwa miesiące później doprowadziła – po klęsce pod Sedanem, gdzie do niewoli dostał się sam Napoleon III – do upadku II Cesarstwa. Bezpośrednim powodem wypowiedzenia przez Francję wojny Prusom była próba osadzenia przez te ostatnie na tronie hiszpańskim przedstawiciela dynastii Hohenzollernów – na co nie chciała się zgodzić cesarzowa Eugenia (pisałam już, ze w kwestiach politycznych była niezłą szkodniczką). Oczywiście, dla Francji takie powiększenie wpływów Prus, de facto wzięcie jej w kleszcze Hohenzollernów, byłoby bardzo niekorzystne. Na dodatek wygrana wojna byłaby bardzo na rękę II Cesarstwu, które z jednej strony cieszyło się największą popularnością od początku swojego istnienia, ale zarazem borykało się z pojawiającymi się jak grzyby po deszczu kolejnymi stronnictwami opozycyjnymi (zarówno skrajnie konserwatywnymi, jak i skrajnie republikańskimi – radykałowie ze wszystkich stron nie byli zadowoleni z koncyliacyjnego kursu przyjętego od końca lat pięćdziesiątych przez Napoleona III), skłonnymi wykorzystywać każde potknięcie władzy. (O jednej z taki afer – kiedyś osobno).
Paradoksem jest jednak to, ze akurat konkretny kandydat był spowinowacony z francuska rodzina cesarska i aż dziwne się wydaje, ze nikt nie wpadł na pomysł, ze być może dałoby się to jakoś wykorzystać. Na hiszpański tron Prusy proponowały księcia Leopolda Hohenzollerna, pochodzącego ze szwabskiej linii tej dynastii, brata osadzonego niewiele wcześniej na tronie rumuńskim Karola. Ich babką zaś była Marie-Antoinette Hohenzollern-Sigmaringen, z domu Murat. Bratanica Joachima Murata, szwagra Napoleona I poprzez małżeństwo z jego najmłodszą siostrą, Karoliną. Marie-Antoinette, wówczas bratanica Wielkiego Księcia Bergu (który lada moment miał zostać królem Neapolu), wyszła w 1808 roku za Karla von Hohenzollern-Sigmaringen, w ramach polityki zacieśniania więzów Francji z pokonanymi dwa lata wcześniej Prusami. Wszystko wskazuje na to, że było to bardzo udane małżeństwo, mimo różnicy pochodzenia – Marie-Antoinette nosiła wprawdzie za Cesarstwa tytuł książęcy, ale była wnuczką oberżysty z południa Francji.

Leopold wychował się w tradycji postępowej i liberalnej. Karl von Hohenzollern-Sigmaringen nadał swojemu księstwu konstytucję, zniósł pańszczyznę i zajmował się dobrobytem obywateli, fundując szkoły i szpitale. W roku 1848 abdykował na rzecz syna, Karla Antona, który rok później zrzekł się samodzielności księstwa na rzecz kuzyna, króla Prus, ale przez kilka lat de facto rządził swoją domeną jako premier. Pierwotnie Leopold miał odziedziczyć tron rumuński po młodszym bracie, który miał jedynie córkę, ale w roku 1880 zrzekł się tego prawa na rzecz własnego syna – który okazał się wybitnym władcą (m.in. opowiedział się po stronie Ententy podczas I wojny światowej, co pozwoliło Rumunii na uzyskanie wysokiego statusu po 1918 roku). Wiele zatem wskazuje na to, że i Leopold miał zadatki na dobrego władcę i być może objęcie przez niego tronu w Madrycie wyszłoby Hiszpanii na dobre.

Oczywiście, Francja miała prawo obawiać się otoczenia przez Prusy, ale nie bez znaczenia było to, że obalona w 1868 r. Izabela II była krewną Eugenii de Montijo, a na dodatek Francja wspierała królową od czasów Monarchii Lipcowej. Ponadto Izabela udała się na wygnanie do Francji, co dodatkowo zobowiązywało Cesarstwo do popierania jej sprawy. I tak powinowaty Napoleona III musiał zrezygnować z kandydowania na hiszpański tron, kanclerz Bismarck pokombinował przy treści depeszy wysłanej przez Wilhelma I do Napoleona III (tzw. depesza emska), żeby sprowokować Francję do wypowiedzenia Prusom wojny, no i dwa miesiące później II Cesarstwo francuskie przestało istnieć. W Hiszpanii na krótko zaistniała republika, ale potem rodzina Izabeli powróciła na tron. A Prusy, czy raczej zjednoczone pod ich przywództwem Cesarstwo Niemieckie, za kontrybucję uzyskaną od Francji zaczęły rozbudowywać przemysł zbrojeniowy…