Kiedy po zakończeniu Kongresu Wiedeńskiego, Waterloo i odpłynięciu HMS Northumberland ku wodom południowego Atlantyku Ludwik XVIII wraz z rodziną powrócił (ponownie) do Paryża, przyszedł czas rozliczeń z przeszłością. Stary i schorowany król zajął się głównie wymazywaniem cesarskiej obecności z pałacowych dekoracji, przemalowując napoleońskie pszczoły na burbońskie lilie, ale temu jakże niewinnemu zajęciu towarzyszyły poważniejsze rozprawy. Dokonywane w lipcu pogromy republikanów i byłych napoleońskich żołnierzy, w szczególności oddziałów bliskowschodnich mameluków, zapoczątkowały tzw. biały terror. Ofiarami rojalistycznego motłochu stali się też bohaterowie: 2 sierpnia 1815 w Awinionie zamordowany przez prowokatorów został marszałek Guillaume Brune, 15 sierpnia w Tuluzie w podobnych okolicznościach zginął generał Jean-Pierre Ramel. W efekcie sierpniowe wybory wyłoniły ultarojalistyczną izbę deputowanych – dekretowana jeszcze w1795 roku tajność wyborów nie działała zbyt dobrze w praktyce aż do końca XIX w., toteż nawet cenzusowi wyborcy mogli czuć się przerażeni represjami wobec opozycji i potulnie głosować za tymi, którzy i tak w praktyce przejęli władzę.

Nowo wybraną izbę nawet Ludwik XVIII miał określać jako bardziej rojalistyczną od samego króla, stanowiła ona natomiast polityczne zaplecze jego brata, hrabiego d’Artois, przyszłego Karola X, w czasach przedrewolucyjnych znanego z delikatnie mówiąc rozwiązłego trybu życia, mówiąc zaś dosadniej: z zamiłowania do orgii, w tym ponoć organizowanych np. w kryptach, w których składano kości z paryskich cmentarzy. Kilka lat później już jako król Karol X wsławił się natomiast np. wprowadzeniem kary śmierci za świętokradztwo. Póki co jednak był tylko następcą tronu (Ludwik XVIII, prawdopodobnie z powodu impotencji potomstwa nie posiadał), ale za to stanowiący jego zaplecze polityczne radykałowie mogli działać otwarcie, wydawać mające moc prawną wyroki, mianować swoich ludzi na stanowiska. Rozliczenie dotyczyło głównie osób aktywnych za Cesarstwa, niemniej sięgnęło również Rewolucji – proskrypcją objęto wszystkich żyjących jeszcze członków Konwentu Narodowego, którzy w 1793 głosowali za egzekucją Ludwika XVI. W efekcie zwolniono ok. 70 tysięcy urzędników, przed sądem postawiono kilka tysięcy osób, z których wiele skazano na więzienie lub wygnanie. Francję musiał opuścić między innymi prawnik Jean-Jacques-Régis de Cambacérès, główny twórca Kodeksu Napoleona, czy wybitny matematyk i inżynier Lazare Carnot, ojciec twórcy podstaw termodynamiki, Sadiego Carnota. Malarz Jacques-Louis David udał się na wygnanie dobrowolnie.

Czystka nie ominęła armii, która w dużej mierze została rozwiązana, a wyżsi oficerowie zwolnieni lub postawieni przed sądem. Nie tylko motłoch, ale i oficjalne czynniki nie oszczędzały bohaterów. 19 sierpnia w podparyskiej wówczas Grenelle rozstrzelany został Charles Angélique François Huchet de la Bédoyère, generał, który jako ostatni opuścił pole bitwy pod Waterloo, osłaniając wycofującą się armię. 7 grudnia ten sam los spotkał „najwaleczniejszego z walecznych”, marszałka Michela Neya. W lipcu 1816 po prawie roku ukrywania się, aresztowany i rozstrzelany został generał Régis Barthélemy Mouton-Duvernet. Nie próżnowała także burbońska Restauracja w Italii, po części podżegana przez francuskich kuzynów: 13 października w dalekim kalabryjskim Pizzo natychmiast po zakończeniu pokazowego procesu, w którym wyrok zapadł parę dni wcześniej w królewskim pałacu (powołany naprędce „sąd” otrzymał dokładną instrukcję dotyczącą zarówno wyroku jak i jego wykonania), rozstrzelano najwybitniejszego kawalerzystę epoki, szwagra Napoleona, króla Neapolu i marszałka Francji, Joachima Murata. W przypadku Murata i Neya nowa władza miała nawet na podorędziu argumenty prawno-polityczne – obaj dowódcy w latach 1814-15 zmieniali lojalności, można ich zatem było sądzić jako zdrajców. Decydujące dla tych dwóch wyroków wydaje się jednak co innego: obaj byli marszałkami z awansu społecznego – Murat był synem gaskońskiego oberżysty, Ney synem bednarza z francuskiej wówczas Saary, Mouton-Duvernet synem pomniejszego kupca z Lyonu. Podobnie w przypadku Cambacérèsa przyjaźń i zaufanie Napoleona niewątpliwie było główną przyczyną skazania na wygnanie, ale nie bez znaczenia mógł być też homoseksualizm.

Biały terror, który na sztandarach miał między innymi ultrakatolicyzm, i który wspierał ideę, że Burbonom władza należy się z woli bożej, boskiego nadania i sprawiedliwości historycznej, rzadko kierował się oficjalnymi wskazaniami religii, w której obronie stawał przeciwko rewolucyjno-cesarskim ateuszom. Jaskrawym przykładem może być np. traktowanie ciał zabitych – zarówno w ulicznych zamieszkach jak i w majestacie prawa. Wspomnianym wyżej bohaterom wcześniejszych wojen nierzadko odmawiano praw do cywilizowanego pogrzebu czy wręcz bezczeszczono publicznie i z przyzwoleniem władz zwłoki, a ich pomniki, nagrobki czy cenotafy zaczęły powstawać dopiero po rewolucji lipcowej 1830 roku.
Narastające już w końcu 1815 roku antyburbońskie nastroje zmusiły Ludwika XVIII do zliberalizowania rządów i wprowadzenia elementów monarchii konstytucyjnej, ale kiedy w 1824 tron objął jego brat, represje znów przybrały na sile, a prawa chroniące i faworyzujące głównie arystokrację i kościół zaczęły się mnożyć. Zmian zapoczątkowanych w 1789 roku nie dało się jednak zatrzymać i w roku 1830 rewolucja lipcowa zmiotła ostatecznie główną linię Burbonów z francuskiego tronu. Dynastia, która rządy zaczęła od niemalże rewolucyjnych haseł Henryka IV o kurze w garnku każdego Francuza, upadła z powodu niezrozumienia procesów historycznych zapoczątkowanych przez rewolucję.
Tekst jest minimalnie zmodyfikowaną wersją felietonu, który ukazał się drukiem w czasopiśmie „Parabellum”.