Panowie, żadnych marzeń, książę nie przyjedzie z Wiednia

Obiecałam wątek napoleoński w rewolucji lipcowej. Takie wątki są w sumie dwa. Jeden, główny, dotyczy oczywiście szans Księcia Reichstadtu, Orlątka, na francuski tron.

Z perspektywy łatwo jest powiedzieć, że były one zerowe. Wiemy, że dwa lata później książę już nie żył, wiemy, że Metternich nie zamierzał dopuścić do tego, żeby syn Napoleona zasiadł na jakimkolwiek tronie. A jednak doniesienia z roku 1830 (a w przypadku Polski z lat nieco wcześniejszych, ale o tym innym razem) każą zastanawiać się, jak postrzegali to ludzie w owym czasie. Poza wszystkim pozbawieni szybkich sposobów przekazywania informacji, a zatem inaczej niż my, ale również bardzo mocno podatni na plotkę czy pogłoskę. I wprawdzie w pogłoski o tym, że książę jest w drodze do Francji obfitowały głównie lata następne, 1831-32 (też będzie osobno, nie mogę się wypstrykać z ciekawostek), ale i w 1830 spekulowano o jego powrocie. W kontekście tego, że spekulowano nawet o powrocie samego Napoleona, który od dziewięciu lat nie żył, ale najzagorzalsi zwolennicy nie wierzyli w tę wiadomość, nie powinno to dziwić.

Paradoksalnie jednym z najlepszych źródeł są tu gazety… brytyjskie, od dawna już w sporej większości antyburbońskie i pronapoleońskie. A także przedrukowujące wiele doniesień europejskich z gazet, które zachowały się gorzej lub nie są jeszcze zdigitalizowane, oraz informujące bardzo skrupulatnie o wywrotowych przedmiotach i obrazkach za czasów Restauracji. Co ciekawe, ponad miesiąc przed wybuchem rewolucji jedna z brytyjskich gazet donosiła o spisku mającym na celu osadzenie na tronie Orlątka, kierowanym przez markiza de Lafayette i pisarza François René de Chateaubrianda, dawnego przeciwnika Napoleona i wielbiciela Restauracji, dla którego jednak okazała się ona zbyt radykalna. Wielce jednakowoż wątpliwe, czy taki konkretny spisek miał miejsce.

Gazety z okresu samej rewolucji są podzielone, jeśli chodzi o opis nastrojów we Francji. Raptem kilka widzi takie przedsięwzięcie jako realistyczne, większość pokazuje podobną ocenę, jaką przyjęłaby obecnie większość historyków: że marzenia o powrocie Cesarstwa były jedynie mrzonkami. Że nawet trzeźwo myślący bonapartyści nie mieli nadziei na posadzenie na tronie Napoleona II, toteż poparli główną linię opozycyjną, pod dowództwem m.in. Benjamina Constanta i markiza de Lafayette (można sobie również co najwyżej spekulować i marzyć, co by było gdyby ta dwójka zdecydowanie stanęła po stronie Napoleona podczas Stu Dni…) i w rezultacie kandydaturę Księcia Orleańskiego. Co ciekawe, legitymiści (zwolennicy starszej linii Burbonów, stojący już na straconej pozycji w związku z ucieczką, a następnie abdykacją i emigracją Karola X) poparli księcia Reichstadtu na złość orleanistom, ponieważ często to, co bliższe, jest bardziej nienawistne.

Prawdopodobnie obawiano się też, że gdyby nawet Metternich pozwolił Orlątku opuścić Wiedeń i udać się do Paryża, książę byłby pod przemożnym wpływem austriackim, na dodatek nieprzygotowany do sprawowania władzy. Takie uwagi znajdujemy w prasie, a szczególnie ciekawa jest wydana niedługo po zakończeniu rewolucji broszurka zatytułowana „L’Aigle d’Austerlitz et le Coq Valois” (Orzeł spod Austerlitz i Kogut Walezjuszy), w której te dwa emblematyczne ptaki toczą dysputę na temat losów Francji i idealnego władcy. I Kogut przekonuje Orła, że „edukacja, jaką otrzymał ten nieszczęsny książę, jest jedyną przyczyną, dla której Francuzi odmówią mu korony. To jezuici uczyli księcia Reichstadtu, a że Francuzi nie chcą ani jezuitów, ani kongregacjonistów, wybrali Filipa I na króla…” Broszura podnosi, oczywiście, ważny i obecny w rewolucji lipcowej wątek antyklerykalny, wywołany mocno prokościelnymi rządami Karola X, ale jest to o tyle zabawne, że wedle nielicznych zachowanych wspomnień książę Reichstadtu nie był szczególnie przywiązany do kościoła, podczas gdy Ludwik Filip – jakkolwiek daleki od radykalnych poglądów swojego kuzyna – był.

W całej tej historii ciekawe jest też to, że akurat w czerwcu i lipcu 1830 pojawiają się pogłoski, jakoby rozważano kandydaturę matki Orlątka – byłej cesarzowej Marii Luizy – na tron Grecji, w której od dekady trwało powstanie niepodległościowe. Kandydaturę dziedziczną, mimo że jej syn został pozbawiony praw do tronu Parmy w obawie przed dojściem potomka Napoleona do władzy. Rodzi się zatem pytanie, czy kandydatura ta nie była dywersją, mającą na celu odwrócenie uwagi innych państw od osoby księcia. Ale o tym wszystkim też osobno, bo moda na tę kandydaturę dopiero miała się zacząć.

Wspomniałam natomiast o drugim wątku napoleońskim. Paradoskalnie łączy się on z księciem, ale jest mało chlubny. Dowódcą wojsk królewskich wysłanych przeciwko powstańcom lipcowym był Auguste de Marmont, były napoleoński generał i marszałek, który zdradził cesarza w 1814 roku podczas oblężenia Paryża i przeszedł na stronę burbońską i nawet włączył się w biały terror. Jak na ironię, na emigracji, na którą udał się w 1830 roku, trafił do Wiednia, gdzie został jednym z nauczycieli… księcia Reichstadtu. Jak na dalszę ironię, pierwszą oficjalną pośmiertną biografię księcia napisał w roku 1832, na polecenie Metternicha, inny emigrant roku 1830, były minister Karola X, hrabia Guillaume-Isidore de Montbel, przed rewolucją znany głównie z prześladowania wywrotowych napoleońskich gadżetów rozpowszechnianych we Francji.

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s