Jeśli wpisać w wyszukiwarkę „Napoleon” i „więzienie” w dowolnym języku, to otrzymujemy mnóstwo wyników dotyczących św. Heleny, ewentualnie Elby. A tymczasem 225 lat temu dwudziestopięcioletni generał brygady Buonaparte nie tylko trafił do prawdziwego więzienia, ale wręcz groziło mu skrócenie o głowę.

Wszystko z powodu przewrotu thermidoriańskiego, który 27 lipca obalił rządy Maksymiliana Robespierre’a i jego zwolenników. Nie było to wcale tak jednomyślne i proste, jak by się mogło wydawać, ale koniec końców przywódcy montagnardów („górali”) zostali wyjęci spod prawa i bez sądu skazani na śmierć. Wśród nich znalazł się brat Maksymiliana, Augustin – aresztowany na własne życzenie w akcie rodzinnej solidarności – i to jest klucz do aresztowania naszego korsykańskiego generała.
Buonaparte, który zapis nazwiska zmienił dopiero w 1796 roku, więc póki co powinniśmy go tak nazywać, był zaprzyjaźniony właśnie z Augustynem, można wręcz rzec, że był jego protegowanym od czasu oblężenia Tulonu w 1793 roku. I z powodu misji powierzonej mu przez brata „tyrana” znajdował się od marca w Nicei – a konkretnie wrócił tam w dniu przewrotu z Italii, nie wiedząc oczywiście nic o wydarzeniach w Paryżu. Zadaniem było przygotowanie obrony wybrzeża oraz planu kampanii wojennej w Piemoncie, która miałaby przeciągnąć Republikę Genui na stronę francuską (czyli plus minus takiej kampanii, jaka została zrealizowana z większym jeszcze rozmachem w latach 1796-97).
Oczywiście po przewrocie różnym mniej lub bardziej radykalnym jakobinom ziemia się zaczęła palić pod nogami. Ujmując rzecz skrótowo: generał Buonaparte został oskarżony o sprzyjanie Austriakom, o to, że jego wyjazd do Piemontu miał tak naprawdę na celu nawiązanie kontaktów z wrogiem. 6 sierpnia jego dawny przyjaciel, również zresztą Korsykanin, Cristofano Saliceti, pragnący ocalić własną skórę, wysłał do Konwentu Narodowego donos tej mniej więcej treści. Oskarżenia wysunęły jeszcze dwie inne osoby (zamieszane prawdopodobnie w machinacje finansowe, o których wiedział generał) i w rezultacie trzy dni później obywatel generał został aresztowany. Teoretycznie posądzenie miało w perspektywie wyrok śmierci.

Tu zaczyna się mniej jasny kawałek tej sprawy, ponieważ nie do końca wiemy, jak wyglądało uwięzienie. Wedle posądzanego o apokryficzność listu do adiutanta, Andoche Junota (późniejszego księcia d’Abrantès), obywatel generał znalazł się w Fort-Carré w pobliskim Antibes, ale nie ma na to dalszych dowodów.

Nie ma też dowodów na drugą wersję, bardziej romantyczną. Otóż Napoleon mieszkał w Nicei w domu bogatego kupca nazwiskiem Joseph Laurenti i zaprzyjaźnił się z jego rodziną. Ba, starał się nawet o rękę jednej z córek, Emilie Laurenti, ale zamożna i wpływowa rodzina – podobnie jak później państwo Clary – nie miała ochoty oddawać dziewczyny za żonę niemającemu grosza przy duszy młodemu oficerowi. (Emilie wyszła następnie za notariusza, więc karierę zrobiła znacznie mniejszą niż Desirée C.). Nie zaważyło to nijak na przyjaźni – co potwierdzają pamiętniki Laurentiego oraz spotkanie jego syna już z cesarzem – i wedle drugiej wersji Joseph miał poręczyć za swojego gościa, którego zatrzymano w związku z tym jedynie w areszcie domowym w pięknej willi kupca. (Stoi ona do dziś w Nicei, ale nic nie pozostało z ogrodu, w którym pod drzewami pomarańczowymi, wedle tych pamiętników, bardzo lubił się przechadzać przyszły cesarz.)

Paradoksalnie jednak ta druga wersja wydaje się bardziej prawdopodobna – Konwent miał nie dawać wielkiej wiary w winę Buonapartego, jedynym realnym punktem zaczepienia dla podejrzeń była przyjaźń z Augustynem, datująca się zresztą dopiero od kilku miesięcy. Ba, można się nawet zetknąć z opinią, że Saliceti spreparował donos w taki sposób, żeby z jednej strony dawał jemu samemu punkty w rozgrywkach o życie, a z drugiej – nie przedstawiał żadnej wartości dowodowej. Jakkolwiek było, Saliceti zrobił dużą karierę za Konsulatu i Cesarstwa (ba, jest jednym z bohaterów teorii spiskowych dotyczących nieobecności Napoleona na Św. Helenie, ale to osobna historia), a generał Buonaparte po dwóch tygodniał został uwolniony od zarzutów i wypuszczony na wolność.
Dom Laurentich odwiedził ponownie po powrocie z pierwszej kampanii włoskiej w 1797 roku, ale nie zastał tam nikogo z rodziny. Wg jednego artykułu z roku 1940 w Musée Masséna w Nicei znajduje się portret trzydziestoletniej Emilie, a także rycina z oryginalnym domem Laurentich, ale niestety 76 lat później najwyraźniej ich nie było, ponieważ nie ma ich na moich zdjęciach, a wierzcie mi, robię zawsze dokładną dokumentację, jeśli tylko wolno robić zdjęcia. Może kiedyś zapytam o magazyny muzealne. Obrazki więc bardziej ogólne.
Na tym polega problem z Junotem, że nigdy nie został jednak marszałkiem Francji, prawdopodobnie z kilku powodów naraz.
PolubieniePolubienie
Dzięki za czujność, już wyedytowane 🙂 Ponieważ z Junotem co rusz zdarza mi się – i nie tylko mi, bo widziałam podobną pomyłkę w innym miejscu – dawać mu buławę, to mam już taką teorię, że on tak bardzo chciał być tym marszałkiem, że teraz z zaświatów miesza ludziom w głowach. Marszałkiem nie został chyba głównie przez to, że mu się zaczęło bardzo mocno w głowie mieszać – pewnie powinien był dać sobie spokój z armią po pierwszym poważnym urazie w głowę 😦 Szkoda faceta.
PolubieniePolubienie