
Wprawdzie fizyka kwantowa i zasada nieoznaczoności wykluczają możliwość istnienia demona Laplace’a (wg definicji nowoczesnej: hipotetycznej istoty dysponującej kompletną wiedzą o położeniu wszystkich cząstek elementarnych oraz o wszelkich siłach działających na nie; definicję oryginalną przytaczam dalej), sam uczony, który na samym początku Konsulatu był również krótko ministrem spraw wewnętrznych, zapisał się w historii matematyki, w tym teorii prawdopodobieństwa, oraz astronomii wieloma osiągnięciami. Był matematycznym geniuszem: d’Alembert, do którego wysłali młodego Pierre’a Simona Laplace’a jego nauczyciele z normandzkiego Caen, nie wierzył w jego zdolności, dopóki nie przekonał się, że chłopak rozwiązuje w mig problemy i równie szybko czyta ze zrozumieniem dzieła pochłaniające innym wiele dni. Niemniej Laplace przez całe swe naukowe życie matematyki nie traktował jako celu samego w sobie, lecz jako narzędzie innych fascynujących go nauk.

Słynne jest jego spotkanie z Pierwszym Konsulem (który sam był utalentowanym matematykiem), kiedy dyskutowano (w kontekście teorii Newtona) tzw. „hipotezę Boga”. Ponieważ nie istnieje kanoniczna wersja opisu tego spotkania (najwcześniejsza pochodzi z roku 1825 i wspomnień doktora Antommarchiego ze Świętej Heleny), wśród naukowców – zarówno historyków jak i matematyków czy fizyków – panuje sytuacja quot capita, tot sententiae, jeśli chodzi o to, czego naprawdę dotyczyła rozmowa, a nawet czy istotnie miała miejsce. Najpowszechniej przyjmowana wersja opowiada o tym, że Napoleon chciał skonfundować uczonego zaskakującym pytaniem, zagadnął go więc o to, czemu – w przeciwieństwie do dzieła Newtona – nie uwzględnia w swoim „Exposition du Système du monde” stwórcy wszechświata. Laplace, który nie był ponoć zbyt dyplomatyczny w codziennych sytuacjach, odpowiedział „Ta hipoteza nie była mi do niczego potrzebna”. Napoleon miał następnie z rozbawieniem powtórzyć te słowa kolejnemu wielkiemu matematykowi tych czasów, Josephowi-Louisowi Lagrange’owi, który miał w odpowiedzi zawołać „To taka piękna hipoteza, która tak wiele tłumaczy!”
A oto oryginalne sformułowanie deterministycznego „demona” (Essai philosophique sur les probabilités, 1814):
Możemy uważać obecny stan wszechświata za rezultat jego przeszłości i przyczynę jego przyszłości. Umysł, który w danym momencie znałby wszystkie siły wprawiające naturę w ruch i wszystkie pozycje wszystkich elementów, z których składa się natura – gdyby do tego był tak potężny, by poddać wszystkie te elementy analizie – byłby zdolny ująć w jednej formule ruchy największych ciał wszechświata i najmniejszych atomów. Dla takiego rozumu nic nie byłoby niepewne, a przyszłość podobnie jak przeszłość byłaby widoczna dla jego wzroku.
Laplace, choć pod koniec XVIII w. był zagorzałym republikaninem, kontynuował karierę naukową i w niewielkim wymiarze polityczną za Restauracji, kiedy to z cesarskiego hrabiego został królewskim markizem.

Jako bonus: potęga stereotypu. Popularny obrazek ilustrujący opisane tam spotkanie Pierwszego Konsula z uczonym. I potęga stereotypowego wizerunku: Napoloen jest tu przedstawiony, jakby wrócił do pierwszych lat XIX wieku prosto z Rosji albo i spod Waterloo, choć rysownik upchnął pod redingote grise coś, co niby ma nawiązywać do strojów konsularnych…