Przed Brunelem był… Brunel

Czy gdyby nie Wielka Rewolucja Francuska, steampunk i ogólnie fantastyka „wiktoriańska” straciłaby jednego ze swoich ulubionych bohaterów? Jest to gatunek literacki, który z uporem eksploatuje wciąż te same postacie historyczne, jakby w XIX wieku nie było innych ciekawych ludzi. Do takich chętnie przywoływanych postaci zalicza się niejaki Isambard Kingdom Brunel (1806-59), wielce zasłużony, wizjonerski inżynier, jeden z współtwórców gospodarczej i technologicznej potęgi brytyjskiego imperium. Mało kto wie, że Brunel był z pochodzenia Francuzem, a jego ojciec sam był inżynierem i emigrantem – to ostatnie dość przez przypadek.

Marc Isambart (lub, jak sam wolał, d’Isambart; 1769-1849) Brunel urodził się w Normandii w zamożnej rodzinie rolniczej (coś, co nie miało odpowiednika w ówczesnej Polsce, stąd problem terminologiczny). Jako drugi syn, zgodnie z obyczajem swojej klasy społecznej, miał zostać księdzem, ale najpierw w szkole nie wykazywał zapału do łaciny i greki, woląc matematykę, a następnie w seminarium zajął się stolarką, a nie teologią. W wolnych chwilach biegał do portu i rysował statki. Ojciec w końcu skapitulował i pozostawił wprawdzie syna w Rouen, ale już nie w seminarium, tylko na nauce budowy statków. W rezultacie chłopak został oficerem marynarki handlowej i w drugiej połowie lat ’80 pływał całkiem sporo do Indii, zajmując się też drobną wynalazczością.

W czasie Rewolucji Marc Brunel wykazywał sympatie rojalistyczne i miał pecha zostać podsłuchanym na wypowiedziach niechętnych jakobinom i to na dodatek w okolicy procesu Ludwika XVI. Zdołał wyjechać z Paryża i ocalić głowę, ale wcale nie pojechał, jak bardzo wielu rojalistów, za kanał, lecz udał się najpierw do Ameryki, gdzie pracował jako inżynier. Dopiero w 1799 przeniósł się do Anglii, gdzie poślubił pannę Kingdom – przyszły wynalazca zawdzięcza swoje charakterystyczne imiona/nazwiska posklejaniu w całość dziedzictwa po obojgu rodzicach, większość z tego jest jednak francuska. Niemniej gdyby nie wizyta w Paryżu w styczniu 1793, Marc nie musiałby zapewne emigrować – nie był działaczem rojalistycznym, nie zaciągnął się do żadnej armii antyrewolucyjnej, byłby pewnie pozostał inżynierem i jak wielu umiarkowanych rojalistów znalazłby sobie w końcu miejsce po 1799 roku. (Wtedy w ogóle nie mielibyśmy Isambarda, ot takie machanie skrzydłami przez motyla).

Osiadłszy w Anglii i tam założywszy rodzinę, Marc Brunel wysłał później syna do Francji na naukę – najpierw w liceum Henryka IV, potem na uniwersytet w normandzkim Caen. Był rok 1820, niemniej studia techniczne, zorganizowane za Cesarstwa, stały nadal na znakomitym poziomie.

Nadal jednak losy młodego Isambarda się ważyły – Marc Brunel wpadł w poważne tarapaty finansowe i planował ucieczkę wraz z całą rodziną… do Rosji. Po prawdzie tym kłopotom był po części winny koniec wojen napoleońskich – od 1814 roku jednym z głównych źródeł dochodu Brunela była fabryka butów dla wojska, na które nagle skończyło się zapotrzebowanie.

W roku 1821 z więzienia dla dłużników Brunel wystosował więc propozycję współpracy do cara Aleksandra I. Brytyjczycy zorientowali się, że chce im uciec wybitnie uzdolniony inżynier – to Brunel ojciec był autorem pierwszych planów tuneli pod miejskimi rzekami, w tym pod Newą (niezrealizowany). Tunel pod Tamizą, uważany za dzieło Isambarda, był tak naprawdę osiągnięciem wspólnym ojca i syna. W sprawę włączył się sam Książę Wellington i ostatecznie rząd dał Brunelowi zapomogę na spłatę długów, pod warunkiem zaprzestania kontaktów z Rosją. Od teraz Marc Brunel miał pracować na chwałę brytyjskiego imperium, co dwadzieścia lat później docenił książę Albert i wymógł na niedawno poślubionej małżonce nadanie Brunelowi szlachectwa.

W rezultacie załatwienia sprawy długów młodszy Brunel mógł kontynuować studia we Francji, a w połowie lat ’20 ostatecznie wylądował u boku ojca w Londynie. Następnie zaś przyćmił jego osiągnięcia własnymi (choć część, jak np. wiszące mosty to też był pomysł taty) i awansował na czołowego bohatera popkultury…

Choć przeżył ojca o zaledwie dziesięć lat, skradł mu całą sławę. Dlatego z okazji dwieście czternastych urodzin Isambarda dostaliście notkę głównie o praktycznie zapomnianym Marcu…

Reklama

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s