Dzisiejsza rocznica jest luźno tylko związana z historią napoleońską, niemniej ten mało znany epizod z dziejów Korsyki zasługuje na uwagę. 15 kwietnia roku 1736 zgromadzeni w miejscowości Alesani panowie korsykańscy, zbuntowani przeciwko rządom genueńskim, ogłosili niepodległość wyspy pod rządami suwerennego, konstytucyjnego władcy, wybranego na tron korsykański Teodora (Tiadoru) I.

Co ciekawe, monarcha nie tylko nie pochodził z żadnego monarszego rodu, ale na dodatek nie miał z Korsyką nic wspólnego. Pod imieniem Teodora I krył się niejaki Freiherr (czyli baron) Theodor Stephan von Neuhoff, pochodzący z Kolonii westfalski szlachcic. Poza tym awanturnik (choć głównie w osiemnastowiecznym rozumieniu człowieka żądnego przygód) i niezbyt skuteczny dyplomata, wykształcony we Francji (m.in. na dworze księżnej orleańskiej, sławnej Princesse palatine) i pozostający głównie na służbie tejże oraz Szwecji. W dyplomatycznych misjach zjechał większość Europy, w Hiszpanii został ożeniony, ale uciekł od żony. Przebywając w Genui i Livorno poznał korsykańskich buntowników i zdołał ich przekonać, że potrafi poprowadzić ich kraj do niepodległości. Przy wsparciu beja Tunisu dostał się na wyspę, gdzie został koronowany.

Z początku odnosił nawet sukcesy militarne, prowadził też politykę reformatorską na wyspie, niemniej tarcia między lokalnymi antygenueńskimi politykami utrudniały działania. Na dodatek Genueńczycy gorliwie zabrali się za tworzenie czarnej legendy korsykańskiego króla i rozpowszechniali mniej lub bardziej prawdziwe pogłoski o jego przeszłości. W końcu po zaledwie siedmiu miesiącach rządów Teodor I opuścił Korsykę pod pozorem poszukiwania pomocy militarnej. Ani Hiszpania, ani Neapol nie były tym jednak zainteresowane, król Teodor zaś wylądował ostatecznie w Amsterdamie, gdzie został aresztowany za długi.
Co jeszcze ciekawsze, Teodor wcale nie porzucił Korsyki. Wydostawszy się z więzienia wracał tam trzykrotnie w latach 1738-43, a jego bratanek udzielił Korsykanom wsparcia militarnego. Nie na wiele się to jednak zdało, królestwo przestało istnieć już w 1740 roku, a Teodor został ponownie aresztowany za długim tym razem w Anglii. W końcu celem odzyskania wolności ogłosił bankructwo i przepisał królestwo Korsyki na swoich wierzycieli. Zmarł w roku 1756 w biedzie, pomieszkując na londyńskim Soho. Niemniej epitafium napisał mu wybitny poeta, Horace Walpole. A jeden z później ulubionych kompozytorów Napoleona, Giovanni Paisiello poświęcił mu operę pt. Il re Teodoro in Venezia (1784).

Na tym nie koniec ciekawostek. Znalazł się nawet człowiek, który podawał się za syna Teodora i napisał kilka książek o rzekomym ojcu oraz opis Korsyki. I jeszcze jedno: cała afera z Korsyką nie jest wcale takim sobie szalonym epizodem na całkowitym marginesie europejskiej historii, ewentualnie jedynie ciekawym epizodem korsykańskich starań o uniezależnienie się od Genui. Tak naprawdę jest w tym wątek Hiszpanii pragnącej uzyskać jak największe wpływy na półwyspie Apenińskim, zwłaszcza w Toskanii, w ramach konfliktu, który wszędzie tylko nie w Polsce nazywa się „wojną o sukcesję polską”, oraz oczywiście w ramach wojny o sukcesję austriacką.
Tak naprawdę również wtedy zaczyna się poważne zainteresowanie Francji Korsyką. W czasie teodoriańskiej awantury Francja wspierała genueńskie pretensje do wyspy przeciwko Hiszpanii i jej sojusznikom, niemniej ćwierć wieku później jej oko miało się znacznie bardziej konkretnie zwrócić na l’Île de Beauté, a to – wiemy, jakie miało skutki. Ergo: historia Teodora I nie jest tak całkowicie niepowiązana z głównym tematem tej strony…
A tu można przeczytać moją literacką wariację na temat tego epizodu i związanej z nim korsykańskiej legendy: Tene l’ochji aperti